Wycieczka szkolna do północnych Włoch, odfitująca we wspaniałe doświadczenia, odbyła się między 6 a 10 kwietnia br. 45-osobowa gromadka uczniów wszystkich klas pierwszych oraz klas drugich: A i B wraz z trzema opiekunkami wyjechała autokarem, a potem tramwajem wodnym z Punta Sabbioni do Wenecji. Ta grupka...to właśnie my!
I oto na Placu św. Marka chmury się rozstąpiły, wyszło słońce, a temperatura znacznie się podniosła do dwudziestu kilku stopni Celsjusza. Obejrzeliśmy Bazylikę św. Marka, most Westchnień łączący Pałac Dożów z więzieniem, w którym w XVIII wieku przebywał słynny uwodziciel, libertyn i awanturnik Giovanni Casanava. Pani Przewodnik oprowadzała nas po ciekawych zakątkach, włącznie z najstarszym z weneckich mostów – Ponte di Rialto na Canal Grande. Późnym wieczorem spacerowaliśmy nad Adriatykiem.
Następnego dnia w promieniach słońca zwiedzaliśmy otoczone murami średniowieczne zamki nad Lago di Garda: w Sirmione i w Lazise. Pierwsze z tych miast leży na półwyspie i mogliśmy tam podziwiać pozostałości rzymskich i średniowiecznych budowli – zwiedzaliśmy XIII wieczny zamek. Zachwyciło nas też drugie z wymienionych miast wraz ze starówką, z portem wcinającym się między jego zabudowania. Lazise zyskało sobie miano Wenecji nad Gardą…
Wreszcie trzeciego dnia dotarliśmy do Werony i podążaliśmy śladami Romea i Julii. Na dziedzińcu Domu Julii, czyli Casa di Giulietta, stoi naturalnej wielkości posąg dziewczyny. Przypinaliśmy wyznania przy wejściu do Domu Julii, dotykaliśmy prawej piersi jej posągu, staliśmy na balkonie, z którego słuchała Romea – czego to ludzie nie zrobią dla miłości… Jednym z zabytków Werony jest amfiteatr z czasów rzymskich, zwany Areną. Tam właśnie na scenie Marcelina Winczewska z klasy Ic śpiewała Ave Maria i starowłoską arię. Nagle wszyscy zwiedzający zamilkli, zaczęli nagrywać przysłuchując się pieśni… i gromkie brawa. To się nazywa robienie kariery przy międzynarodowej publiczności! I na koniec dojechaliśmy do Padwy, związanej z kultem św. Antoniego, sztuką Donatella i Giotta oraz Petrarcą. Oglądaliśmy w Bazylice św. Antoniego relikwie: struny głosowe i język tego właśnie franciszkanina - patrona osób i rzeczy zaginionych. Ów święty był podobno wyśmienitym retorem. Jeszcze tylko zakupy…i powrót do Gdyni. Wróciliśmy 11 kwietnia około 6 rano. Zadowoleni i pełni zapału jeszcze tego samego dnia przystąpiliśmy do zajęć lekcyjnych.
Włochy to dla wielu moda, styl, design, kultura, kuchnia śródziemnomorska. Być może to właśnie jest „najszczęśliwsze miejsce na świecie”, jak je określił Goethe, gdzie piękno i gościnność, cechy, którymi naród włoski się szczyci, występują w dużym natężeniu. Czy jeszcze powtórzy się nasze wycieczkowe włoskie la dolce vita! Wybieramy się do Rzymu. Jak nie teraz…to kiedy?
Ciao, Italia!
Opiekunki : Hanna i Sylwia Kownackie i Izabela Szlas